Bengusia

Bengusia

Bobasek

Bobasek

niedziela, 25 marca 2012

Aylinka gra na flecie :)


Wczoraj Abdullah gral Aylince na flecie. Gdy skonczyl dal jej flet do raczki a Ona ... zagrala :)
Gra coraz wiecej i glosniej.


środa, 21 marca 2012

Szanowni Panstwo grupa KONICZYNKI prezentuje :)


Klip przygotowany przez nauczyciela muzyki. Piosenka jest o czesciach ciala a dokladniej o tym ze nie ma czlowieka ktory mialby troje uszu. Obroc sie i spojrz w lustro :) Tak wlasnie spiewaja dzieci. 
Kazde zdjecie dziecka podpisane jest jego imieniem i slychac jego glos.
Milego sluchania i ogladania :)





niedziela, 18 marca 2012

Co nowego?

Nareszcie mam chwile zeby cos napisac. U nas wszystko w porzadku. Nie moge powiedziec ze dzieje sie wiele bo sie nie dzieje procz tego ze maz byl trzy dni na konferencji a my zostalysmy same. Moje coreczki sa wspaniale i nie ma z nimi klopotu kiedy jestesmy we trzy. Rozumieje ze musza sie mna dzielic miedzy siebie wiec zachowuja sie bardziej wyrozumiale niz gdy jestesmy cala czworka. Szczegolnie Bengusia jest bardzo wyrozumiala wie ze wiecej czasu musze poswiecic Aylince ze musze dac jej mleczka przewinac i nie moge wtedy poswiecic jej czasu. na szczescie karmienie i przewijanie to chwila a pozniej mozemy sie bawic we trzy.
Teraz moge stwierdzic z cala pewnoscia ze gdybysmy znowu zostaly same na kilka dni bez problemu poradze sobie sama. Tym razem Abdullaha kolega mial odwozic i odbierac Benie z przedszkola. Pierwszego dnia zapomnial i siedziala do 17 z dyrektorka czekajac az ktos ja odbierze. Do przedszkola mamy 30minut pieszo sa taksowki wiec sama moglabym odprowadzac i zabierac Benie nie robiac nikomu klopotu. Zakupy? Z tym tez nie ma problemu Aylinka do wozka i specerkiem do marketu a jakby mi sie nie chcialo gotowac moge zamowic na telefon pizze albo kebap. Nie jestem przeciez jedyna osoba ktora zostaje sama na kilka dni z dziecmi wiec moj mezus nie ma sie czym martwic. Dam sobie rade :)

A teraz troszke o miejscu dokad byl zaproszony Abdullah.
Giresun to miasto na polnocy Turcji slynie z uprawy orzechow laskowych. Orzechy z Giresun eksportowane sa do wielu krajow na swiecie. W ramach podziekowania za udzial w konferencji Abdullah dostal kilka paczek orzechow luskanych i w lupinach do tego miazge orzechowa w cukrze i miodzie. Ale dlaczego o tym pisze? jesli ktos z Was mial okazje probowac tureckich suszonych owocow i roznego rodzaju orzechow czy pestek ( to wszystko ma tu nazwe çerez) to wie jak roznia sie te smakolyki tureckie od tych jakie jecie w Polsce. Wszystkie orzeszki sa prazone nawet te w lupinach. Niektore sa lekko solone. Po prostu przepyszne. jesli mielibyscie okazje byc w Turcji kupcie sobie mieszanke orzeszkow i polecam suszone morele i figi. Radze kupowac w sklepie niz na bazarze bo w sklepie beda swieze czasem nawet cieplutkie uprazone przed chwila. My kupujemy orzeszki w sklepie Tuğba kuruyemişçi moge go Wam polecic. Ma nawet stronke internetowa gdzie mozna zrobic zakupy.



środa, 7 marca 2012

Tureckie bazary

Kiedys na starym blogu pisalam notke o bazarach. Notka jest tu. Wstawialam zdjecia z bazaru dzielnicowego na ktory chodzimy co tydzien aby zaopatrzyc sie w swieze owoce i warzywa. Dzisiaj zapraszam Was do jednej z najstarszych handlowych dzielnic Izmiru. Od poniedzialku do soboty jest tam gwarno jak w ulu. Miejsce to nazywa sie Kemeraltı i mozna go nazwac starym izmirskim bazarem. Przypomina on troszke Grand Bazaar ze Stambulu. Male sklepiki waskie uliczki turysci i mnostwo ludzi ogladajacych powywieszane w wejsciach towary. Mozna tam kupic wszystko od produktow spozywczych po ubrania AGD RTV czego tylko dusza zapragnie. 
W tej starej dzielnicy jest rowniez bardzo duzo meczetow a wiaze sie to z tym iz za czasow osmanskich meczety budowane byly cos na rodzaj centrum handlowego. Gorna czesc stanowil meczet gdzie mozna sie bylo pomodlic a na patrerze wrzalo zycie codzienne gdyz w zagostoparowanych tam sklepikach zaopatrywali sie mieszkancy danego miasta we wszystko co bylo im potrzebne. 
Obecnie tak jak i w czasach osmanskich partery meczetow na Kemeralti kryja w sobie male sklepiki w ktorych nie raz kupowalam juz pamiatki, chusty, szale i inne drobiazgi. Sa tam rowniez orientalne fastfoody gdzie mozna przekasic cos typowo tureckiego na przyklad iskender kebab :)
Musze jednak dodac ze nowoczesne meczety nie pelnia juz takiej funkcji jak te osmanskie. Nie maja czesci handlowej a jedynie czesc do modlitw.

W zeszlym roku Abdullah w ramach projektu "Evliya Çelebi" zwiedzal stare zabytkowe meczety wybudowane na Kemeraltı. Oczywiscie nie ominal czesci bazarowej.
Oto fotorelacja:

















wtorek, 6 marca 2012

Aylinka

Juz dawno mialam napisac o moim Malenstwie ale jakos czasu znalezc nie moglam.
Aylinka skonczyla juz 10 miesiecy. Jest (jak na swoj wiek) bardzo samodzielna. Wie czego chce, taki maly rozbojnik z charakterkiem. Oczywiscie na pierwszy rzut oka: malutki, sliczniutki, usmiechniety Anioleczek ale za uszami swoje ma. Jest bardzo bystra wszystkiego uczy sie bardzo szybko. Niesamowicie szybko. Komunikatywnosc ma wyrobiona na medal. Nie potrzebuje slow aby wytlumaczyc co chce lub czego nie chce. Jest tak rozna od Beni! Zupelnie inny charakter. Mowimy na nia Mala Turczynka. Dla nas Bengusia jest Polka, mala ksiezniczka a Aylinka szalona rozbrykana Turczynka :) (wszystko w pozytywnym slowa znaczeniu)

Co Aylinka umie?
Jak juz wczesniej prezentowalam na zdjeciach Kruszynka pieknie wstaje, juz nie tylko w lozeczku ale przy kazdym stabilnym przedmiocie. Potrafi zrobic kilka malutkich kroczkow w bok aby dosiegnac przedmiotu ktory wlasnie wpadl jej w oko. Raczkuje coraz szybciej i na coraz wieksze odleglosci. Mowi mama, baba (tata po turecku), tata, dede(dziadek po turecku), aba(abla- starsza siostra),  dech(mowi gdzie chce isc pokazujac raczka kierunek) i duzo duzo wiecej w swoim Aylinkowym jezyku.
"przepieknie" pokazuje zlosc. Potrafi nawet ugryzc sie w palec ze zlosci. Krzyczy, piszczy, wola "aaaaaaaaaaaaaaa". A wyszystko to ma miesce wtedy gdy Benia zabiera jej zabawki co jest niestety dosc czeste.
Jesli chodzi o jedzenie, kiedys pisalam ze malo wazy i jest niejadkiem. Odpukac je coraz lepiej. Wazy 7900 a wiec nalezy do wagi piorkowej na szczescie wyglada dobrze jest silna i zdrowa.
Co do jej menu wciaz poznaje nowe smaki a ja przy ty ucze sie czym i jak ja karmic. Lubi raczej tureckie jedzenie, chleb, owoce, warzywa. Nie lubi niemowlecych papek. Musi dostac cos na zab zeby przegryzc :) jej ulubiony owoc to pomarancza. Placze i denerwuje sie jesli spozniam sie z jej podaniem. Lubi jablka gruszki banany. Niestety te ostatnie powoduja zaparcia wiec nie dajemy ich juz od 3 tygodni.
Lubi miesko, ogorki, ogolnie wszystkie warzywa, ryby. Nie lubi zupy mercimek czyli zupy z soczewicy ale lubi zupe jogurtowa czy turecka zupe z kurczaka. Tarhana tez nie pogardzi. Ogolnie woli kwasne i mniej slodkie potrawy. Ostatnio dostala ciastka petitki i zjadla az trzy. Bardzo jej smakowaly. Nie mamy tu chrupkow ani biszkoptow wiec musza jej wystarczyc petitki.
Znalazlam sposob jak nakarmic gdy jej nie smakuje jakas potrawa :) Po prostu podac chleb, zaraz otworzy buzie i wtedy sprytnie podac lyzeczke z jedzonkiem. Nie zje duzo bo po maksimum 5 lyzkach nie otwiera juz buzi na chleb i zlosci sie, ze ja jakims "swinstwem" karmie. Swinstwo to przewaznie zupka na samych warzywach bez soli. 
Aylinka dostaje codziennie herbatke owocowa dla niemowlakow i wypija jej coraz wiecej. Ostatnio nawet 100ml. Dodatkowo oczywiscie moje mleko na rzadanie.

Zakolysac Ja kiedys bylo bardzo latwo. Wystarczylo troszke polulac i zamykala oczka. Spala 2 razy w dzien. Ok 10tej i ok.14tej po 1-2 godziny. Teraz jest trudniej. Zasypia z wielkim trudem ok 10tej lub 11tej. Spi dlugo bo 2 godziny ale zakolysac ja to teraz wielki wyczyn. Denerwuje sie siada nie chce spac woli sie bawic. Drzemka popoludniowa czasem jest a czasem jej nie ma w zaleznosci czy sie zmeczy "bieganiem". Aylinka kiedys wolala sen niz jedzenie teraz woli zabawe niz spanie. Jedzenie zawsze jest na szarym koncu co po niej widac :)

Najwazniejsze jednak jest to ze moja Corcia jest zdrowa i szczesliwa.