Pamietam ze kiedy przeprowadzilismy sie do Izmiru myslalam ze jestem tu jedyna Polka. Wiedzialam ze cudzoziemcow jest duzo ... ale Polakow, no chyba ze turystow. Zaczelo sie w 2008 roku gdy poznalam Monike pozniej dzieki blogowi poznalam Anie i za jej posrednictwem inne dziewczyny. A kiedy zaczelysmy sie spotykac i wyliczac ile nas tu jest, zrobila sie niezla lista.
Nie myslcie ze w Izmirze sa tylko Polki zony Turkow (choc to wlasnie my spotykamy sie najczesciej bo jestesmy na stale) sa jeszcze ksieza, wojskowi, studenci, osoby na kontraktach. Uzbieraloby sie kilkadziesiat osob :)
Nie jestem sama mam wokol siebie rodakow z czego sie bardzo ciesze.
Wczoraj wlasnie na tlusty czwartek kolezanka zaprosila nas na pieczenie paczkow.
Bylo bardzo sympatycznie a paczki wyszly znakomite, takie prawdziwe polskie z lukrem i dzemem. Dla dzieci byly z posypka.
Juz sie nie moge doczekac nastepnych spotkan. Abdullah obiecal ze tak jak wczoraj stanie na wysokosci zadania i bedzie mnie dowozil i odbieral.
Oczywiscie do czasu az sama zrobie prawko co planuje na lato.
pączki jak z cukierni :) Mąż pewnie zachwycony! Fajnie, że masz tam kogoś, z kim można pogadać po polsku!
OdpowiedzUsuńEmilko, może już tym pisałaś, ja się jeszcze nie doszukałam, a bardzo mnie interesuje - jak się poznaliście z Mężem, to potrafiłaś po turecku, zy rozm. po angielsku?
Pozdrawiam!
Fajnie, że trafiłaś na tylu Polaków :)
OdpowiedzUsuńjak mieszkalam w serbii to szukalam polek, jak mieszkam w uk to unikam...
OdpowiedzUsuńALE Wam śliczne pączki wyszly :-)jak z cukierni - gratulacjie.
OdpowiedzUsuńNo i Pozdrawiam rodaczki :-)
ania czytelniczka Bloga
Piękna inicjatywa! A pączki bardzo smacznie wyglądają! Wszystkiego dobrego dla całej rodzinki!
OdpowiedzUsuń