Dzis mielismy pierwszy kryzys z pojsciem do przedszkola. Bengusia nie chciala isc wolala zostac w domu. Na szczescie znam moje dziecko wiem co mu potrzeba wiec kryzys zostal szybko zakonczony.
Faktem jest ze wczorajszy dzien sprzyjal do powstania kryzysu gdyz nie bylo mozliwosc porzadnie zajac sie Benia. Abdullah na kursie ja zajeta Aylinka a Benia pozostawiona zostala z bajkami sam na sam. Chodzi mi o sam wieczor. Aylinke usypialam 2 godziny, w tym czasie Benia musiala sie soba zajac. To trudne dla malucha zrozumiec ze mama musi zajac sie mlodsza siostra. Ona jest jednak dzielna i wyrozumiala.
Gdy rano obudzila sie z placzem ze chce do mamy czulam co sie swieci. Polozylam sie obok tulilam i mowilam jak bardzo ja kocham. Nie pomoglo. Nie chciala ani wstawac ani sie myc ani ubierac. Powiedzialam ze dzis sniadanie zjemy w domu wszyscy razem. Zrobilam jej ulubiona jajecznice pokarmilam ja ( zwykle je sama ale teraz chodzilo o pokazanie ze ona jest najwazniejsza ze nia sie zajmuje a nie dzidzia) Ubralam ja w formie zabawy tulac co chwile i mowiac ze ja kocham. I na koniec byly calusy. Tata poszedl do swojej pracy a Benia do swojej.
Dzis juz tak nie bedzie. Abdullah w domu zajmie sie maluszkiem a ja cala swoja uwage poswiece Bengusi.
To normalne, że przychodzi kryzys. Ale prędzej czy później Bengusia tak polubi przedszkole, że do domu nie będzie chciała wracać :)
OdpowiedzUsuńKurcze ale z Ciebie fajna mama Emilko :-); Benia powoli się oswaja z nową sytuacją-powoli przywyknie do przedszkola:-)
OdpowiedzUsuńKazdy ma gorszy dzien;) Najwazniejsze,ze wszystko szybko wrocilo do normy.
OdpowiedzUsuńPzodrawiam
Ja też wczoraj nie chciałam iść do pracy, ale u mnie nie było nikogo kto by mnie mógł nakarmić i poprzytulać :)a szkoda :). Benia jest dzielna dziewczyna! Pozdrawiam z pochmurnej Warszawy.
OdpowiedzUsuń